-Jul?! Gdzie jesteś?! – usłyszałam
wołanie Ross’a, dobiegające najprawdopodobniej z salonu.
Nie chciałam mu powiedzieć, że
jestem w łazience. Że siedzę na podłodze i płaczę nad swoim
losem. Mimo iż, nie jestem pewna tego czy uprawiałam zeszłej nocy
seks to czułam wstyd. Czułam zażenowanie własnej osoby. Czułam
się brudna, troszkę jak prostytutka, którą przecież nie jestem.
Nie pamiętam, żebym z kimś to zrobiła. Pamiętam tylko
zamieszanie związane z tym, iż uderzyłam Jacob’a. Ale należało
mu się. Myśli, że jeśli jest przystojny to każda dziewczyna
rozkroczy przed nim nogi. Może poprzednie jego zdobycze były łatwe,
ale ja taka nie jestem. Nie chcę zamieniać się w swoją matkę.
Znacie już dobrze historię o tym, że piła, gdy ojciec nas obie
porzucił. Ale ona nie tylko piła do nieprzytomności. Nie miała
nigdy normalnej pracy. Aby nas utrzymać, podjęła pracy
prostytutki, ponieważ stwierdziła, że nie będzie harować jak wół
i otrzymywać marne pieniądze. Ona wolała sprawiać sobie i innym
przyjemność, narażając tym samym swoją córkę. Nie pracowała w
żadnym klubie Go Go. Sprowadzała facetów do domu, nie raz
namawiając mnie do obsłużenia „gościa”, gdy ona była zajęta
innym. Nie szanowała swojego ciała, dla niej były najważniejsze
tylko pieniądze. Wstydziłam się jej. Nie raz dokuczano mi w
szkole. Kiedy byłam nastolatką o nienagannych kształtach, faceci
których matka sprowadzała, często chcieli się dobrać do mnie,
ale nosiłam przy sobie gaz pieprzowy. Bałam się. Nie potrafiłam w
spokoju zasnąć, ponieważ nie wiedziałam czy zaraz nie będzie się
chciał ktoś do mnie dobrać. To właśnie wtedy poznałam Ross’a.
Sypiałam zazwyczaj u niego, znał moją historię, wiedział również
o tym jak mi z tym źle, o tym że w szkole mnie gnębią, znęcają
się nade mną, dokuczają z powodu tego jaka jest moja matka.
Dlatego jest mi tak wstyd tego, iż mogłam uprawiać z kimś seks.
-Jul? – drzwi lekko się uchyliły, a
w szparze znalazła się twarz Ross’a – Tutaj jesteś.
-Zostaw mnie – wydusiłam z siebie i
rozpłakałam.
-Skarbek, co się stało? – chłopak
zbliżył się, a następnie wtulił mnie w swoje ciało.
-Ja… Ja nie chciałam! –
wychrypiałam i ponownie rozpłakałam.
-Spokojnie, Julie – blondyn nucił,
aby szybciej mnie uspokoić – Wszystko jest już dobrze, przecież
jestem przy tobie. Uspokój się, proszę.
Po kilku minutach Ross zaniósł mnie
do sypialni i położył na łóżku. Przykrył mnie kocykiem oraz
pocałować w czoło, a następnie udał się do kuchni,
najprawdopodobniej w celu przyrządzenia mi jakiejś potrawy, która
poprawiłaby mi humor. Położyłam się, wtuliłam się mocniej w
koc i przymknęłam oczy. Zaczęłam rozmyślać jak wytłumaczyć
wszystko chłopakowi. Przecież on mi tego nie wybaczy. Zawsze mnie
wspierał i był przy mnie, ale po czymś takim może mnie opuścić.
Stwierdzić, że zmierzam w stronę zachowania mojej własnej matki.
Dobrze pamięta wszystkie nieprzespane nocy, ponieważ zwierzałam
się mu wtedy z moich przeżyć i przemyśleń. Potrzebuję go,
potrzebuję go właśnie teraz, aby pomógł mi zwalczyć myśl, iż
jestem zwykłą dziewczyną, dającą d*pe na imprezach.
-Śpisz, mała? – niski i cichy ton
głosu Ross’a, odbijał się od ścian, uwalniając go od ciszy.
-Nie, nie śpię – odwróciłam się
przodem, siadając – Potrzebuję cię.
-Wiem, Rydel mi pisała, że
potrzebujesz mnie. A więc jestem – zbliżył się i mnie przytulił
– Co się stało, kochanie?
-Bo – zająknęłam się –
Obudziłam się dzisiaj kompletnie naga.
-Przecież często tak u siebie śpisz
– podsumował Ross.
-Tak, u siebie – pokręciłam głową
– Ale ja obudziłam się w sypialni Andy’ego całkowicie naga.
-Czy on…? – źrenice chłopaka
zwężyły się, a ręce zacisnęły.
-On nie – spuściłam wzrok, nie
potrafiłam mu spojrzeć w oczy – Ale obawiam się, że z kimś
mogłam uprawiać seks.
-Obawiasz się? Niczego nie pamiętasz?
-Nie, pamiętam jedynie kłótnię z
Jacob’em, a później film mi się urwał.
-Wstawaj – Ross podniósł mnie i
postawił na podłodze.
-Dlaczego? Chcę się położyć,
zjeść, obejrzeć film, przytulić się i zapomnieć o tym wszystkim
– usiadłam na skraju łóżka, wpatrując się w oczy blondyna.
-Jedziemy do ginekologa. Tylko on nam
powie czy jesteś nadal dziewicą czy nie. Masz 10 minut na
ogarnięcie się i jedziemy – Ross wyszedł, zostawiając mnie samą
w pomieszczeniu, które w tej chwili wydawało się najlepszym
schronieniem przed złem.
--------------------------------------------
Czy wam również tak się dłuży ten wrzesień? Okropieństwo...
A co do rozdziału, co o nim myślicie? Dajcie znać, że żyjecie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz