-Ross! Ja nie chcę jechać! –
złapałam się kurczowo rękawa blondyna, marząc o tym, aby chłopak
się zgodził i zostawił mnie w spokoju, w domu.
-Jul… Skarbie – przytulił mnie
mocno do siebie, a następnie obdarował moje czoło czułym
pocałunkiem – Ja chcę dla ciebie dobrze. Martwię się. Masz w
sumie tylko mnie, chcę wiedzieć czy wszystko jest dobrze, a jeśli
nie będzie to chcę wiedzieć jak mam się tobą opiekować.
-Jesteś cudowny, wiesz? – uniosłam
głowę, abym mogła spojrzeć mu w oczy.
-Przebierz się, proszę. A ja
przyrządzę coś na obiad – Ross jeszcze raz ucałować moje
czoło, a następnie odwrócił się, kierując ku kuchni –
Zadzwonić po Lou, aby z nami pojechał?
-Jeśli możesz to tak, on również
jest dla mnie jak brat i potrzebuję jego wsparcie – uśmiechnęłam
się, przypominając dzień, gdy razem z Louis’em szliśmy za rękę.
Udałam się pospiesznym krokiem do
pokoju, w celu przygotowania się fizycznie i psychicznie do
spotkania z ginekologiem. Mam tylko szczerą nadzieję, iż moja już
w sumie znajoma ginekolożka będzie dzisiaj w pracy i mnie przyjmie.
Nie będę się przynajmniej bała wyjaśnić jej całej mojej
sytuacji i będę spokojniejsza. Ale jak na razie muszę się
przebrać w coś zwiewnego. Z szafy wyciągnęłam śliczną,
sukieneczkę w róże, która jest mi do kolan. Z koszyczka zaś
zabrałam komplet bielizny w jasnych odcieniach, aby nie była
zauważalna spod sukienki. Udałam się do łazienki, szybko się
umyłam, uważając przy tym, aby nie zamoczyć włosów. Wychodzą,
owinęłam się szczelnie ręcznikiem i wróciłam do pokoju, w celu
pomalowania się. Postawiłam dziś na pełny makijaż, ale w
stonowanych odcieniach, nie chcę się bardzo rzucać ludziom dzisiaj
w oczy. Kiedy już byłam pewna, że mój makijaż jest idealny,
zrzuciłam ze swojego ciała ręcznik i założyłam przygotowane
wcześnie ubrania. Posprzątałam bałagan, który narobiłam w
łazience, jak i na toaletce, a następnie udałam się do Ross’a,
który siedział przy stole w jadalni i pisał z kimś.
-Ale pięknie pachnie! – mruknęłam,
zaciągając się smakowitymi zapachami.
-Przygotowałem zapiekankę – chłopak
uśmiechnął się w moją stronę – Twoją ulubioną, aby poprawić
ci troszkę ten dzień.
-Nie trzeba było Ross! – podeszłam
i ucałowałam go w policzek, w geście podziękowania - Gdzie jest
Lou?
-Właśnie jedzie. Zjedz szybko i
będziemy się zbierać – Ross wstał i podał mi talerz –
Smacznego.
-Dziękuję – w mojej głowie pojawił
się ponownie mętlik, ale szybko został rozwiany przez burczenie
dochodzące z mojego brzucha.
*~*
-Jul, nie wygłupiaj się! - Louis
mruknął, biorąc mnie w ramiona i zanosząc do auta.
-Lou – pokręciłam głową –
Przecież ja mam nogi i sama bym doszła do samochodu.
-Już nam 3 razy uciekłaś do domu –
krzyknął Ross, zamykając drzwi na klucz.
-Ja się tylko wygłupiałam, chłopcy
– zadziornie się uśmiechnęłam, wywołując przy tym śmiech
tamtych kretynów.
-Dlatego powiedziałem, abyś przestała
się wygłupiać – Lou mrugnął w moją stronę – Zapnij pasy.
-Czekaj, Lou! - znowu głos Ross'a,
który właśnie podszedł do nas – Przyklejmy ją lepiej taśmą
klejącą. Nie ucieknie nam, bo będzie jej to sprawiać ból.
-Świetny pomysł! - Po minie Louis'a,
mogę się domyśleć, że naprawdę ten plan wydaje mu się
genialny, ale przecież będą musieli to gówno ze mnie zedrzeć.
-Ale wiecie o tym, że gdy będziecie
ściągać ze mnie tą taśmę to również sprawi mi ból? No bo
chyba nie wiedziecie samochodem do gabinetu – spojrzałam głęboko
w oczy tych durniów, mając nadzieję, że ich genialny plan spali
na panewce.
-Lou... Nie daj się jej – Ross
trzepnął bruneta w tył głowy i udał się na miejsce kierowcy.
-Mnie bijesz, a sam się poddałeś! -
krzyknął, śmiejąc się przy tym i siadając obok mnie.
-Ej! Miałeś usiąść obok mnie, a
nie obok niej! Będę się czuł jak taksówkarz...
-Panie taksówkarzu! - zawołałam,
powstrzymując śmiech – Poproszę do ginekologa.
-Ja mogę sam Panią sprawdzić –
poruszył dwuznacznie brwiami, a następnie śmiejąc się z swojej
głupoty zapalił samochód.
*~*
-Wczoraj obudził mnie znajomy, a ja
leżałam w jego łóżku całkowicie naga. Powiedział mi, że nie
uprawialiśmy razem seksu, ale nie wie czy wcześniej nikt mnie nie
wykorzystał, ponieważ byłam pod wpływem alkoholu – spojrzałam
zawstydzona na Catharine, znajomą ginekolożkę – Wiesz dobrze, że
nie uprawiałam z nikim seksu i jestem dziewicą. Okropnie się boję,
iż ktoś mógł mnie wykorzystać, a ja nie pamiętam niczego. Ze
koleżanką zastanawiałam się nawet czy ktoś nie dorzucił mi
pigułki gwałtu, ale to przecież niemożliwe, prawda? Przecież to
nie jest takie łatwe do zdobycia.
-Jul, kochanie – Cat szepnęła
cicho, uspokajając mnie swoim głosem – Pigułka gwałtu powstała
40 lat temu, ale w dzisiejszych czasach nie jest ona tak trudno
dostępna. Występuje ona najczęściej jako mieszanka popularnych
środków farmakologicznych.
-Środków farmakologicznych? - moje
ręce zaczęły się pocić ze stresu, a w głowie kręcić – Czyli
jakich? I jak to są łatwiej dostępne?!
-Jak już mówiłam, występuje w
mieszankach środków farmakologicznych, takich jak GHB,
flunitrazepam, ketamina lub wodzian chloru. Z roku na rok coraz
więcej kobiet pada ofiarą gwałtu, ponieważ gwałciciele nie muszą
kupować pigułek już od dealera, a bez problemu dostaną taki
środek legalnie w aptece – dziewczyna pokręciła głową i
spojrzała mi prosto w oczy – Zbadam cię i dowiemy się czy coś
ci się stało czy też nie, dobrze? Powiedz mi tylko czy wczoraj rano
bolało cię miejsce intymne? Czy czułaś, że coś jest nie tak?
-W sumie to nie wiem – zaczęłam
mocno wracać myślami do wczorajszego poranka, próbując
przypomnieć sobie wszystko co wczoraj czułam, mówiłam, myślałam,
a nawet jadłam – Rano bardziej byłam zestresowana myślą, że
mogłam coś z kimś zrobić.
-Czyli nie przypominasz sobie bólu?
-Nie – pokręciłam głową –
Ogólnie to Cat, ja nie wypiłam dużo. Maksymalnie to 2 drinki i na
dodatek słabe, ponieważ nie miałam ochoty jakoś bardzo się
zabawiać. Był tam jeden chłopak, który mnie podrywał. Nawet z
nim tańczyłam – zaczęłam mówić, przypominając sobie całą
sytuację z Jacob'em – W pewnym momencie chciał czegoś więcej,
ale uderzyłam go i odeszłam. Wątpię, że ktoś go wyrzucił, więc
może faktycznie mi coś dosypał, aby się zemścić? Ja kompletnie
od tamtego momentu nie pamiętam nic!
-Spokojnie Juliet – Catharine
wstała, podeszła do mnie i przytuliła – Chodź, zrobimy badania
i upewnimy się, dobrze?
-No dobrze – wstałam, zdjęłam
majtki i usiadłam na samolocik – Ale nie powiesz tego nikomu?
-Oczywiście, że nie! Jest coś
takiego jak tajemnica lekarska, Jul, a dodatkowo jesteśmy bliskimi
koleżankami – dziewczyna uśmiechnęła się i zabrała za
badania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz